Zaskakujące słowa Giertycha o Kowalskim: Został jedynym sprawiedliwym z PiS
Wiceminister Łukasz Mejza to polityk, który po rozpadzie Zjednoczonej Prawicy, przyłączył się do koalicji z PiS. Został wciągnięty w struktury Partii Republikańskiej Adama Bielana, która współtworzy koalicję rządzącą, a następnie otrzymał tekę wiceministra sportu i turystyki.
Życiorys Łukasza Mejzy został więc prześwietlony przez dziennikarzy. Skupili się na tym dziennikarze Wirtualnej Polski, którzy poczynili na temat Mejzy serię tekstów. W najnowszym artykule czytamy, że „firma Łukasza Mejzy obiecywała leczyć umierających na raka i stwardnienie rozsiane, chorych na Alzheimera, Parkinsona oraz inne nieuleczalne przypadłości”. „Obecny wiceminister sportu osobiście jeździł i przekonywał rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy. Cena wyjściowa – 80 tys. dolarów. Metoda, którą zachwalał, nie ma medycznego potwierdzenia. Ujawniamy dokumentację biznesu Łukasza Mejzy” – to fragment tekstu Szymona Jadczaka i Mateusza Ratajczaka, który został opublikowany w Wirtualnej Polsce.
Łukasz Mejza komentuje
Łukasz Mejza odniósł się do wspomnianego artykułu w mediach społecznościowych. „Treść artykułu będzie przedmiotem postępowań sądowych. Niezwłocznie po jego publikacji podjąłem kroki prawne mające na celu ochronę mojego dobrego imienia i reputacji. O szczegółach będę informować w najbliższym czasie” – poinformował wiceminister sportu.
W dalszej części komunikatu Łukasz Mejza zaznaczył: „Należy szczególnie podkreślić, że ani ja, ani spółka Vinci NeoClinic sp. z o.o. nie wystawiliśmy ani jednej faktury i nie zarobiliśmy złotówki na działalności opisanej w artykule”. „Spółka nigdy nie zamierzała prowadzić i nie prowadziła działalności medycznej. Przedmiotem jej działalności miało być prowadzenie biura turystyki medycznej. Autorzy materiału mogli z łatwością potwierdzić tę informację w publicznych rejestrach zawierających dane spółki” – podkreślił polityk.
PiS milczy. Janusz Kowalski zabrał jednak głos
Wirtualna Polska usiłowała zebrać komentarze w szeregach władzy, jednak politycy nabierali wody w usta. Polityk klubu PiS Janusz Kowalski zabrał jednak głos. – Decyzję o wyjaśnieniu tej sprawy powinien podjąć premier Morawiecki. Wszystkie wątpliwości powinny zostać wyjaśnione – wskazał.
– Czytałem ten tekst i to jest profesjonalna dziennikarska robota. Myślę, że każdy, kto go czytał, jest poruszony. Choroba dziecka to rzecz niezwykle wrażliwa, intymna i bolesna, na której nikt nigdy nie powinien zarabiać pieniędzy – dodaje poseł Solidarnej Polski.
Do słów Kowalskiego odniósł się na Twitterze Roman Giertych. „Muszę powiedzieć, że jedynie poseł Janusz Kowalski wypowiedział się ostro o Mejzie. Ostatnio sporo z niego szydziłem, więc muszę mu to oddać, że został jedynym sprawiedliwym z PiS” – napisał.